
Jestem dziennikarzem, korespondentem wojennym (Irak, Afganistan, Ukraina), pisarzem. Nazywa się mnie również „pierwszym polskim blogerem wojennym”.
W mediach pracuję od 2000 r., kolejno w: „Nowościach”, „Przeglądzie”, „Super Expressie”, a od 2007 r. w portalu „Interia.pl”, gdzie obecnie jestem wydawcą strony głównej.
W latach 2009-2014 prowadziłem blog „zAfganistanu.pl”, na podstawie którego ukazała się książka „zAfganistanu.pl. Alfabet polskiej misji” (2011 r.). Jestem też autorem dwóch powieści poświęconych Polakom biorącym udział w afgańskiej wojnie – „Ostatni świadek” (2013 r.) i „(Nie)potrzebni” (2014 r.), oraz współautorem albumu pt.: „Polski Afganistan. (Foto)historia największej operacji Wojska Polskiego od czasu II wojny światowej”.
Wydałem też powieść toczącą się w realiach konfliktu na Ukrainie pt.: „Uwikłani” (2015 r.).
Jako współautor brałem udział w przygotowaniu dwóch kolejnych pozycji książkowych: cyklu reportaży „W naszej pamięci. Irak, Afganistan – 2003-2014” (2016 r.) oraz Dziennika dowódcy Rosomaka (2017 r.).
Rok później wszedłem na ścieżkę klasycznej political/war fiction – wówczas ukazała się moja powieść „(Dez)Informacja”, traktująca o rosyjskiej wojnie hybrydowej przeciw Polsce. Pod koniec 2019 r. opublikowałem powieść pt.: „Międzyrzecze. Cena przetrwania”, osią akcji czyniąc hipotetyczną wojnę polsko-rosyjską. W notce wydawniczej tej książki znalazł się następujący fragment:
(…) Oglądamy więc wydarzenia z różnych jednostkowych perspektyw, które złożone w całość dają obraz wojny jako doświadczenia granicznego. A w jego ramach nie sposób jednoznacznie osądzić poczynań uwikłanych w dramatyczne historie ludzi. „Wojna wywleka z nas najlepsze i najgorsze cechy, często obie jednocześnie” – zauważa autor. „I tacy są moi bohaterowie – ani dobrzy, ani źli; po prostu, próbujący przetrwać. Jak osoby, które spotkałem na swojej reporterskiej drodze, włócząc się po różnych wojnach i kryzysach”.
Za swoją pracę otrzymałem kilka nagród, m.in. Buzdygana (2013 r.), określanego mianem „wojskowego Oscara” oraz Zieloną Gruszkę (2011 r.). Uhonorowano mnie także Brązowym (2008 r.) i Srebrnym (2010 r.) Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju. Od 2013 r. jestem dumnym posiadaczem Odznaki Honorowej 6 Brygady Powietrznodesantowej.
Z wykształcenia jestem socjologiem zakulisowych wymiarów rzeczywistości społecznej. Prywatnie – mężem z wieloletnim stażem, ojcem nastolatki, „psiarzem”.

Panie Marcinie dobry materiał ale potraktowany bardzo płytko ludzie przedstawieni w materiale są przedstawini na tle działań wojennych ale ich historia ginie nie zostają w pamięci czytelnika bo pan idzie dalej a wraz z panem ukazują się nowe twarze tamtych już nie ma. Pozdrwiam i życzę następnych artykułów na które będę czekać
Bp – to był pierwszy wyjazd, poglądowy. Za kilka tygodni wracam na Ukrainę na dłużej.
Cóż, taka jest formuła blogu.
Ale moje ukraińskie wyjazdy mają związek z planami książkowymi – i zamówieniem wydawcy na duży reportaż nt. co dzieje się na wschód od Dniepru. Proszę więc być dobrej myśli.
Dziękuję i pozdrawiam!
Dziękuję za wyjaśnienie teraz rozumię podejście do tematu mamy znajomych na wschodzie Ukrainy mieszkających przy granicy rosyjskiej i bardzo się onich martwimy wiemy jak jest im bardzo ciężko i bardzo bym chciała aby nasi rodacy to zrozumieli iprzestali kpić z normalnych ludzi tam mieszkających aby zobaczyli jak ciężko jest przerzyć jak plany imarzenia całej rodziny odpadają i pozostaje tylko strach i niepewność jutra i perspektywa głodu .Pozdrawiam i życzę powodzenia
witam , Marcinie
bede do ciebie tak zwracac sie bo jestes w wieku moich synow
czytam twoje reportarze i zastanawiam sie po czyjej jestes stronie…
bo mnie wojna nauczyla nienawisci, tak NIENAWISCI do ruskich
BO UKRAINA NA PRZESTRZENI SWOJEJ HISTORII NIGDY NIE BYLA AGRESOREM
I JEZELI JAKAS DZICZ WLAZILA NA NASZA ZIEMIE ZEBY OKRADAC , WARCHOLIC SIE , CZUC SIE PANAMI
TO GONILISMY JA …
To moja ziemia jest poryta pociskami , to moi synowie gina , a ja oplakuje ich z ich matkami na Ukrainie ,
to moj Narod zyje w smutku i niepewnosci zamiast odbudowywac swoja gospodarke
miej to na wzgledzie piszac nastepne reportarze
Ukrainka
Pani Olgo,
staram się nie być po żadnej.
To trudne, bo z jednej strony jestem rusofilem, z drugiej jednak, zawsze będę kibicował tym napadniętym.
Niemniej uciekam od polityki i poświęcam czas zwykłym ludziom.
A jeśli czegoś nienawidzę to… wojny. Po prostu.
Pozdrawiam!
moj drogi
nie mozna byc po niczyjej stronie…bo trzeba byc po prawej
to dobrze ze nienawidzisz wojny , ale emocje dadza wyrazistosc twoim reportarzom
kocham swoj Kraj , swoj Narod , przezywam jego kleski i wzloty
POKAZ W SWOICH REPORTAZACH ZE OGROM NIESZCZESCIA WYRZADZONY PRZEZ
RRUSKA DZICZ…
zwroc uwage na oddanie mlodych i starszych wolontariuszy w wspieraniu wojska
otzuc polskie uprzedzenia do Ukraincow , sprobuj jakby ty sie czul na miescu mlodego
Ukrainca…
niebezpieczny masz zawod , mam ogrom szacunku
i niech Bog ma ciebie w swojej opiece
ps moim Rodakom na Ukrainie ze modle sie za nich i wiara moja niezlomna
pozdrawiam
czy znasz rosyjski , czytaj ruska strone slon.ru
putin powieza budowe mostu krymskiego Igorowi Rotenbergowi, synowi jego najblizszego kolegi,objetego unijnymi sankcjami
i co my mamy juz separatysti i ruski wojacy kieruja wszystkie sily w tym kierunku zeby otwozyc droge na Krym…
robiac reportarz kopaj glebiej, szukaj przyczym
a ten mlody Ukrainiec , ktory powiedzial ze my twardzi
jak h.. dodawal sobie odwagi ,bo sa zmeczeni ale musza
walczyc bo taka nasza dola wciaz walczyc o nasza wolnosc
mam nadzieje ze kiedys napiszesz ksiazke o tych czasach
prawdziwa i zaczniesz rozumiec i szanowac moj Narod
pozdrawiam
szanuję
Wodzu, szacunek Ty wiesz że stara gwardia czyta