Był obóz na toruńskich Glinkach jedną z wielu umieralni, gdzie radzieccy jeńcy – traktowani przez Niemców w sposób bardziej niż podły – padali jak przysłowiowe muchy. Zmarło ich tam w sumie 14 tys. – dwie trzecie spośród wszystkich osadzonych żołnierzy Armii Czerwonej.
Po wojnie powstał w tym miejscu cmentarz. W czasach komuny, jako uczeń pobliskiej podstawówki, przynajmniej raz w roku chodziłem tam z klasą, by uprzątnąć teren. Nie dlatego, że „ruski”, ale dlatego, że był to cmentarz.
Kilka dni temu centrum nekropolii wygląda tak, jak na zdjęciu głównym. Trzeba się było mocno wysilić, by dostrzec pojedyncze litery na pomniku, zaś spomiędzy kostek głównej alejki wyrastały prawdziwe chaszcze. Znalazłem też pojedynczy wieniec, ufundowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, i kilka starych zniczy. Sądząc po stanie wiązanki, położoną ją tam kilka miesięcy temu. „Żałosny widok…” – skomentowała moja córka.
Post w tej sprawie opublikowałem w poniedziałek na swoim Facebooku. Wasze komentarze zachęciły mnie do dziennikarskiej interwencji. We wtorek zadzwoniłem do urzędu gminy Wielka Nieszawka, który formalnie odpowiada za utrzymanie porządku na „radzieckiej” nekropolii.
– Pod koniec tygodnia cmentarz będzie wyglądał tak, jak powinien – zapewnił mnie wójt Kazimierz Kaczmarek, dodając, że obecny stan to efekt zaangażowania gminnych służb w zwalczanie skutków upałów.
Przy tej okazji dowiedziałem się, że gmina dostaje z budżetu państwa na utrzymanie cmentarza 2 tys. złotych rocznie (słownie: dwa tysiące, na nekropolię, gdzie spoczywa ponad 10 tys. pomordowanych jeńców). Starcza to na jedno koszenie trawy…
Dziś otrzymałem maila z Urzędu Gminy w Wielkiej Nieszawce – z informacją, że cmentarz na Glinkach został uprzątnięty. Do wiadomości dołączono poniższe zdjęcia.
Zatem warto interweniować – do czego zachęcam wszystkich, którzy spotykają na swojej drodze zaniedbane, wojenne cmentarze. Tam, gdzie ich stan nie wynika ze złej woli, można szybko osiągnąć właściwy efekt.
PS. Dla tych, którzy uważają, że nie ma się co spinać, bo „to przecież ruskie”. Ustawa z 28 marca 1933 r. o grobach i cmentarzach wojennych nie pozostawia wątpliwości. W art. 2 czytamy: „Groby wojenne bez względu na narodowość i wyznanie osób w nich pochowanych, oraz formacje, do których osoby te należały, mają być pielęgnowane i otaczane należnym tym miejscom szacunkiem i powagą”. No i jak trafnie zauważył wójt Wielkiej Nieszawki, tak szanują nasze groby, jak my szanujemy groby innych…