Defetyzm

Mój boże, ludzie! NIE DOSZŁO do żadnego załamania się frontu w Donbasie. W wolnej chwili napiszę o tym więcej, obiecuję.

Reaguję „na szybko”, bo już kilka osób napisało do mnie z prośbą o wyjaśnienie sytuacji/rozwianie niepokoju. W polskich mediach ukazało się wczoraj kilka tekstów o defetystycznej wymowie. Jeden bardziej niemądry od drugiego. A że zgodne z narracją rosyjskiej propagandy? Trudno – grunt, że klikbajtowe.

W Donbasie nie jest kolorowo. Siewierodonieck jest stracony. Ale to absolutnie o niczym nie przesądza. Ukraińcy stosują klasyczne zasady wojny manewrowej. Poza kilkoma punktami przeznaczonymi do obrony uporczywej, na większości obszaru walk są bardzo elastyczni. Jak muszą, oddają teren, jak mogą – odzyskują. Istotą jednak NIE JEST stan posiadania, a konsekwentne, stałe wykrwawianie Rosjan. W obronie, w ataku, w odwrocie. Jeśli ten ostatni przyjmie postać chaotycznej ucieczki, wówczas będziemy mieli do czynienia z poważnym kryzysem. Jak na razie NIC takiego się nie dzieje.

Dzieje się za to na tyłach – i to jest najważniejsze – gdzie Ukraińcy zbierają rezerwy, które wejdą do walki za kilka tygodni, mając do dyspozycji m.in. zachodnie uzbrojenie. Przeciwko któremu Rosjanie wystawią 50-letnie czołgi T-62, które właśnie dotarły na front w miejsce utraconych maszyn…

—–

Nz. Skoro dziś Dzień Matki – oto Matka Ziemia i skutki poddania jej tzw.: denazyfikacji. Lata całe miną, dekady, nim uda się zaleczyć zadane przez Rosjan rany…/fot. VillageUkraine, zdjęcie wykonano w okolicach miasta Izjum

A jeśli chcesz mnie wesprzeć w dalszym pisaniu:

Postaw mi kawę na buycoffee.to