Urlop!

Urlopu łaknę dziś jak kania dżdżu. A właściwie to nie od dziś, bo już od tygodni sunę nosem po podłodze. Dawno tak intensywnie nie pracowałem, jak przez ostatnie półtora roku. Mój dobry znajomy mówi w podobnych sytuacjach: jestem strukturalnie zmęczony.

Ano jestem i przyszedł czas odpocząć. W ruchu, w górach, ale to dla mnie najlepszy sposób na regenerację. Nie lubię „plażingu”, nie lubi go żona, psy pewnie umarłyby z nudów. Więc będzie „wyrypa” – górskie wędrówki po 20-25 km dziennie.

Przewietrzę głowę i znów będę jak brzytwa. Ale to za niecałe dwa tygodnie – wracam bowiem z relacją 16 sierpnia. Ufam, że mam wiernych i wyrozumiałych Czytelników oraz Donatorów, którzy poczekają i nie porzucą „Ogdowski daily”.

Oczywiście, nie odetnę się od świata całkowicie. Tryb czuwania pozostawiam włączony i jeśli pojawi się coś naprawdę ważnego, a ja będę miał możliwość, by o tym choćby skrótowo napisać (donieść, skomentować), tak właśnie zrobię. Zerkajcie więc czasem na mojego Facebooka, gdzie najprościej i najszybciej będzie coś naskrobać.

Do rychłego zobaczenia „na łączach”.

M.

—–

Szanowni, przypominam o możliwości wsparcia mojej pisarsko-publicystycznej aktywności – bez Was wszak by jej nie było. Tych, którzy wybierają opcję „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:

- wystarczy kliknąć TUTAJ -

Zdjęcie z Beskidu Sądeckiego. Ilustracyjne, jadę bowiem w inne góry, do południowych sąsiadów/fot. własne