Orsza

Ukraiński Sztab Generalny co do zasady powściągliwie informuje o działaniach własnych wojsk. Dziś przyznał, że siły zbrojne na kierunku charkowskim wbiły się w rosyjskie pozycje na głębokość 50 km. Wyzwolono 20 miejscowości, o wiele wciąż toczą się walki. Skoro Załużny ten komunikat autoryzował, musi być naprawdę dobrze. I tylko pogratulować Ukraińcom tempa natarcia.

A dzieje się to w 508. rocznicę bitwy pod Orszą. U nas w tej sprawie cisza nawet na branżowych forach, ale w Ukrainie pamiętają. Ich percepcja jest inna od naszej – dla nas pod Orszą starły się wojska polsko-litewskie z rosyjskimi (moskiewskimi), dla nich wspaniałe zwycięstwo nad moskalami było dziełem Polaków, Litwinów oraz Rusinów-przodków współczesnych Ukraińców. Co oczywiście pozostaje prawdą, jeśli dokładniej przyjrzeć się składowi etnicznemu sprzymierzonych wojsk.

O Orszy wspominam nie tylko z uwagi na symboliczną koincydencję czasową. Była to bowiem bitwa, która pokazała przepaść cywilizacyjną dzielącą armię moskali od ich przeciwników. Moskiewska jazda – choć dużo liczniejsza – okazała się znacznie mniej skuteczna niż nowoczesna piechota i artyleria Polaków, Litwinów i Rusinów. Stąd błyskotliwe zwycięstwo naszych, stąd kilkukrotnie większe straty pra-orków. Warto o tym myśleć w kategoriach trafnej i aktualnej analogii.

Zaś na koniec chciałbym przypomnieć, że jakieś 10 dni temu putin łaskawie wydłużył swoim wojskom czas na zajęcie całości obwodu donieckiego. Ostateczną realizację zadania przesunięto z końca sierpnia na połowę września. Coś czuję, że będzie krucho z dotrzymaniem terminu…

—–

Nz. Ukraińska artyleria w akcji/fot. Ministerstwo obrony Ukrainy

A jeśli chcesz mnie wesprzeć w dalszym pisaniu, także książki:

Postaw mi kawę na buycoffee.to