Przebazowanie

Rosyjskie samoloty wojskowe stacjonujące w Białorusi zostały przebazowane z Baranowicz do Maczuliszcz pod Mińskiem. Chodzi o osiem bombowców taktycznych Su-34 i dwie maszyny wielozadaniowe Su-30. Poinformowała o tym wczoraj monitorująca ruchy białoruskich i rosyjskich wojsk konspiracyjna grupa Biełaruski Hajun. I się zaczęło… „Możliwe, że rosjanie przygotowują jakieś prowokacje nie tylko wobec Ukrainy, ale i wobec Polski”, donoszą w tonie alarmistycznym media. Rozumiem potrzebę nieustannego podkreślania, kto w tej części świata i w toczonej za miedzą wojnie jest tym złym, no ale bez przesady. I u licha, nie czyńmy z ruskich demiurgów, z nie wiadomo jakimi możliwościami i swobodą manewru. Nie siejmy paniki…

W ramach przygotowań do prowokacji rosjanie o d s u n ę l i samoloty od granic państw-celów – logiczne, prawda?

Oczywiście nie, ale to tylko argument retoryczny. Spójrzmy na sprawy merytorycznie. W Baranowiczach od dawna mieści się baza lotnicza wykorzystywana przez siły powietrzne rosji. Kilka lat temu poddano ją modernizacji, zapewniając przy tym solidną obronę przeciwlotniczą – na koszt rosji i siłami rosyjskiej armii. Ta ostatnia inwestycja nieprzypadkiem zbiegła się ze wzrostem potencjału bojowego Polski, wynikłym z zakupu lotniczych pocisków manewrujących JAASM. Baranowicze dzieli od granicy RP jakieś 100 km – to kilkukrotnie mniej niż wynosi zasięg JAASM-ów. System S-400 miał zaradzić ewentualnym zagrożeniom ze strony „agresywnego członka NATO”.

Polska – ależ zaskoczenie! – rosyjsko-białoruskiej bazy nie zaatakowała, za to rosja zaatakowała Ukrainę. I dostała solidne wciry. W efekcie, już po kilku miesiącach wojny zaczęło się drenowanie zasobów, by uzupełnić straty na froncie. Straty obejmujące również mobilne systemy OPL. Stan na dziś jest taki, że Baranowicze nie są już tak dobrze chronione – część tamtejszej OPL przydała się gdzie indziej. Nierozsądne działanie ruskich? Niekoniecznie – Białoruś udostępnia armii rosyjskiej terytorium i infrastrukturę, trudno zatem nazwać ją neutralną. Ale białoruskie wojsko nie bierze udziału w inwazji, co jak dotąd powstrzymywało Ukraińców przed działaniami odwetowymi. Inna sprawa, że Kijów angażował zasoby gdzie indziej, no i nie miał za bardzo środków technicznych, żeby zaplanować i przeprowadzić spektakularną i dotkliwą akcję na terenie rządzonego przez łukaszenkę państwa.

Ale Ukraińcy już takie możliwości mają – i to konkretne. Brytyjskie pociski manewrujące Storm Shadow – w wersji, której zasięg wynosi co najmniej 250 km – mogłyby skutecznie porazić Baranowicze. Zwłaszcza Baranowicze z na poły spuszczonymi gaciami…

Zatem ruskie żadnej prowokacji nie przygotowują, a zwyczajnie wieją nieco dalej na północ z obawy o bezpieczeństwo cennych maszyn. Maczuliszcze też jest w zasięgu Stormów, ale zawsze to kilkadziesiąt kilometrów dalej od ukraińskiej granicy, czyli kilka minut więcej na reakcję. No i przede wszystkim stacjonując na podstołecznym lotnisku, rosjanie „tulą się w objęcia” mińskiej obrony przeciwlotniczej. Wbrew potocznym opiniom, przyzwoicie wyposażonej i wyszkolonej.

Ot i cała tajemnica przebazowania.

—–

Zbieranie informacji i ich opracowywanie to pełnowymiarowa praca. Będę zobowiązany, jeśli mnie w tym wesprzecie. Tych, którzy wybierają opcję „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:

- wystarczy kliknąć TUTAJ -

Nz. Su-34/fot. Kampania Suchoj