Gdzie rosja, tam cierpienie.
W wyzwolonym Izjumie odkryto kilkaset grobów, w tym kilka masowych, z ciałami mieszkańców miasta i ukraińskich żołnierzy. Trwają właśnie ekshumacje i badania kryminalistyczne, ale już teraz wiadomo, że część ciał nosi ślady tortur. Tak upada rosyjska narracja na temat okoliczności powstania cmentarzy, wedle której pochowano tam ofiary walk, jakie toczyły się o Izjum wiosną. Dlaczego pod miastem, dlaczego w lesie – nad takimi szczegółami orkowe tuby propagandowe już się nie rozwodzą.
„A co mieli zrobić? Zostawić zabitych w miejscach, gdzie dopadła ich śmierć?”, pyta mnie, w zamyśle retorycznie, jeden z rodzimych prorosyjskich medialnych aktywistów. „Wtedy dopiero byłby raban, że ruskie to dzikusy…”.
Co mieli zrobić? K…! Nie zaczynać tej wojny. Siedzieć na dupach u siebie. Nawet przyjmując na chwilę optykę orkowych krzykaczy – że nie było mordów, a ludzie zginęli przypadkiem i w walce – każda z tych śmierci idzie na konto ruSSkich. Każda.
—–
A jeśli chcesz mnie wesprzeć w dalszym pisaniu, także książki: