Zaproszenie

No to zamiast ruskiego bliadźkriegu mamy ukraiński blitzkrieg – na północy, pod Charkowem (choć właściwie powinienem napisać, że pod Izjumem). Na południu tempo ukraińskiego natarcia jest znacznie niższe, ale – zdaje się – pod Chersoniem idzie raczej o wiązanie rosyjskich sił, których najeźdźcom tak bardzo teraz brakuje na północy.

Po 14.oo pisał do mnie kolega z Charkowa: „znów ostrzeliwują miasto z artylerii”, donosił. To niestety standard tej wojny – reakcją rosjan na porażki militarne jest niszczenie obiektów cywilnych. I zabijanie bogu ducha winnych ludzi. Chwilę później przyszedł stamtąd filmik – widać na nim eksplozje pośród wieżowców z wielkiej płyty.

Ale giną też rosjanie – i to masowo – w ukraińskim rajdzie na Izjum. Wieści, jakie stamtąd mam, są nawet bardziej optymistyczne niż to, co pojawia się w oficjalnym i półoficjalnym przekazie. Aż boję się pisać, by nie stać się antytezą sceptycznych analityków i dziennikarzy.

Ujmę więc rzecz tak: byłem kiedyś na weselu pary uchodźców z Donbasu, która zamieszkała w Izjumie. Epicka to była impreza, w trakcie której porwaliśmy pana młodego (my, czyli trzech polskich dziennikarzy). Uznaliśmy bowiem, że nim spełni swe małżeńskie obowiązki, winien się solidnie napić (a wesele było alkoholowo-symboliczne). Prawdę powiedziawszy, wiał z nami radośnie, dzierżąc w dłoni paterę z owocami, goniony przez panie z kuchni – może więc nie było to tak do końca porwanie? Tak czy inaczej, po nocy niczym z Kac Vegas (do dziś nie wiem, kto mi rozciął wówczas czoło; oficjalna wersja o spotkaniu ze śmietnikiem nie brzmiała przekonująco…), oddaliśmy chłopaka żonie. A następnego dnia jego telefon komórkowy, który gdzieś się zapodział. To wtedy państwo młodzi wyściskali mnie jak starego druha. I zapewnili, że mogę wbijać im na kwadrat kiedy tylko zechcę.

Gdybym dziś był w okolicy, właśnie kupowałbym czekoladę i butelkę dla gospodarzy…

—–

Nz. Ahh, co to był za ślub/fot. własne

A jeśli chcesz mnie wesprzeć w dalszym pisaniu, także książki:

Postaw mi kawę na buycoffee.to