Kołderka

– Na szczęście z rosjanami jest tak, że mają jeden pomysł dobry i trzy głupie – takim życiowym spostrzeżeniem uraczył mnie kiedyś Walerij, żołnierz armii ukraińskiej, weteran bojów na doniecczyźnie (a prywatnie wielki fan „Sepultury”). Mniejsza o kontekst wypowiedzi – cytuję ją, gdyż nieźle ilustruje problem, jaki chciałbym dziś poruszyć.

A zacznijmy od tego, że moskwianom pali się pod dupskami. Trochę w przenośni, trochę dosłownie, idzie bowiem o zagrożenie, jakie stwarzają ukraińskie drony. Bezpilotowce regularnie nawiedzają rosyjską stolicę i okoliczne miejscowości. Nie są może całkiem bezkarne, ale na tyle efektywne, że burzą kolejny mit narosły wokół możliwości militarnych federacji – ten o niezwykłej skuteczności stołecznej obrony przeciwlotniczej. Po prawdzie to OPL Moskwy budowano na okoliczność innych zagrożeń – wrażych natowskich rakiet, pocisków manewrujących i samolotów, no ale kremlowska propaganda jeszcze kilka miesięcy temu przekonywała, że broń z serii „anałoga w miru niet” i z ukraińskimi bezzałogowcami da sobie radę.

No więc nie daje.

I poszły moskale zaczerpnąć z krynicy rozumu i wyszło im, jak obejść problem „niewidzialności” dronów. Które są małe, czyli nie emitują „obfitego” sygnału i latają na bardzo niskich wysokościach, co tak często pozwala im pojawiać się i atakować znienacka. Co więcej, radary nie lubią się z pofałdowanym terenem i generalną krzywizną Ziemi – ogranicza to ich nominalny zasięg. A jakby tak wyposażone w nie wyrzutnie postawić nad linią lasów i wzgórz? – postukali się po czole rosjanie.

Jak pomyśleli, tak zrobili – co pokazała ich telewizja (a co skądinąd świetnie ilustruje ewolucje kremlowskiej propagandy – od „trzy dni i Kijów nasz” po „bronimy Moskwy przed Ukraińcami”). Pomysł jest prosty – nasypy i wieże rozlokowane wokół stolicy. Nienowy, wszak wyrzutnie Pancyr poustawiano na wysokich rządowych budynkach w centrum Moskwy wiele tygodni temu, a patrząc bardziej wstecz, wieże OPL z rozmachem budowano w hitlerowskich Niemczech jako sposób na alianckie naloty bombowe.

Wiem, jak to wygląda, jednak uwierzcie mi, mogłoby być skuteczne. Mogłoby, ale… „jeden pomysł dobry, trzy głupie”. O ile wyrzutnia Pancyr z nasypu zjedzie i przemieści się w inne miejsce, o tyle na wieży traci swój podstawowy atut, jakim jest mobilność. Co w ostatecznym rozrachunku czyni ją łatwiejszym celem. Tym łatwiejszym, że kremlowska telewizja – gromko chwaląc się nowymi możliwościami OPL – pokazała dane z terenu oraz żołnierzy z oznaczeniami konkretnej jednostki. Geolokalizacja instalacji jest więc zadaniem prostym, zwłaszcza gdy dysponuje się możliwościami ukraińskiego wywiadu wojskowego. Któremu w sukurs przychodzą także… zwykli rosjanie, publikując w mediach społecznościowych zdjęcia wież.

Spośród relacji naturszczyków szczególnie ciekawe jest zdjęcie zestawów Pancyr w wersji arktycznej (gąsienice i biały kamuflaż). Ściągnięto je pod Moskwę zza koła podbiegunowego, podobnie zresztą jak wcześniej wyspecjalizowaną brygadę zmotoryzowanej piechoty, obecnie używaną na froncie w roli zwykłej jednostki. Moskwa musi zostać obroniona, a że kołderka krótka – a przemysł masowo nowy sprzęt buduje wyłącznie w mokrych snach (pro)rosyjskich propagandystów – gdzieś trzeba zabrać. Więc biorą.

Na froncie, towarzysze, na froncie macie jeszcze trochę pancyrów. Koniecznie przerzućcie je pod Moskwę.

—–

Dziękuję za lekturę i przypominam o możliwości wsparcia mojej pisarsko-publicystycznej aktywności – bez Was wszak by jej nie było. Tych, którzy wybierają opcję „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:

- wystarczy kliknąć TUTAJ -

Korzystając z okazji chciałbym podziękować swoim najszczodrzejszym Patronom: Bartoszowi Wojciechowskiemu, Maciejowi Szulcowi, Przemkowi Piotrowskiemu, Michałowi Strzelcowi, Andrzejowi Kardasiowi, Jakubowi Wojtakajtisowi, Magdalenie Kaczmarek, Arkadiuszowi Halickiemu i Piotrowi Maćkowiakowi. A także: Mateuszowi Jasinie, Remiemu Schleicherowi, Grzegorzowi Dąbrowskiemu, Arturowi Żakowi, Bernardowi Afeltowiczowi, Mateuszowi Borysewiczowi, Marcinowi Pędziorowi, Sławkowi Polakowi, Patrycji Złotockiej, Wojciechowi Bardzińskiemu, Michałowi Wielickiemu, Monice Rani, Jakubowi Kojderowi, Jarosławowi Grabowskiemu, Bożenie Bolechale, Piotrowi Pszczółkowskiemu, Jakubowi Dziegińskiemu, Radosławowi Dębcowi, Aleksandrowi Stępieniowi, Joannie Siarze, Szymonowi Jończykowi, Annie Sierańskiej i Tomaszowi Sosnowskiemu.

Podziękowania należą się również najhojniejszym „Kawoszom” z ostatniego tygodnia: Wojciechowi Niedzieli, Przemysławowi Franczakowi, Piotrowi Tomaszewskiemu, Łukaszowi Podsiadle, Annie Wójcik i Sławomirowi Dudce.

Szanowni, to dzięki Wam – i licznemu gronu innych Donatorów – powstają moje materiały!

Autor

Marcin

I am freelance journalist, writer, blogger, author of military-themed blog bezkamuflazu.pl. During my journalist activities, I covered multiple conflicts and humanitarian crisises – in Iraq, Afghanistan, Ukraine, Georgia, Lebanon, Uganda and Kenya. In years 2009-2014, I wrote blog zafganistanu.pl dedicated to Afghan war, deployment of Polish Forces and veteran’s affairs. I am also author or co author of non-fiction books and political-fiction novels including „Międzyrzecze” and recently published „Stan wyjątkowy”.