…to poważna sprawa, nie ma tam za wiele miejsca na żarty. Zwłaszcza dowcipy z przebiegu granic, ze statusów prawnych terytoriów, nie daj boże takich, o które kiedyś toczono międzynarodowe spory. Drwiny w tym zakresie mogą zachwiać relacjami międzypaństwowymi, szczególnie gdy mocno rezonują. Wyobraźcie sobie reakcję władz RP (jakichkolwiek), gdyby niemieccy dyplomaci zaczęli robić sobie jaja z polskiej jurysdykcji na Pomorzu Zachodnim (coś w stylu „dajmy miejscowym 2000 euro miesięcznie, to ogłoszą region kolejnym landem”). Kociokwik byłby nieprawdopodobny…
Od kilku dni rozkręcą się internetowa inba dotycząca statusu obwodu kaliningradzkiego. Żart polskiego internauty, który w reakcji na rosyjskie pseudoreferenda we wschodniej Ukrainie rzucił pomysł podziału eksklawy między Polskę a Czechy, zaowocował wysypem jajcarskich inicjatyw. Podjęli je sami Czesi, także politycy, na tyle skutecznie, że gdzieś po drodze przepadł pomysł polsko-czeskiego rozbioru. Obwód „stał się” częścią Republiki Czeskiej, Kaliningrad Kralovcem, a o radości 98 proc. mieszkańców regionu – którzy w referendum zagłosowali na „tak” – można dziś przeczytać na dedykowanym twitterowym profilu.
Ale historyjka multiplikuje się głównie memami, z których część to prawdziwe majstersztyki dowcipu (jak choćby te z Krecikiem wypoczywającym nad „czeskim Bałtykiem”).
A ruscy dostają kurwicy, bo przecież jak tak można, podważać status ICH terytorium!? Ano można, i trzeba, jest bowiem dowcip znakomitym sposobem na wojnę z tyranią. Z bandyteską ujętą w państwowe ramy, która ma za nic podstawowe reguły prawa międzynarodowego. Łobuz ośmieszony, zwłaszcza taki z kompleksem niższości (a to istotny rys rosyjskiej tożsamości kulturowej), to łobuz mniej straszny i dotkliwie ugodzony.
Ładują więc w ruskich także Amerykanie. I to dyplomaci. Praga zwróciła się dziś do Waszyngtonu – zupełnie serio! – z pytaniem o możliwość zakupu 24 myśliwców F-35. Na odpowiedź oficjalną i rzeczową czeski rząd pewnie jeszcze poczeka, za to na reakcję wpisującą się w kaliningradzką inbę już nie musi. Pyta bowiem amerykańska ambasada w Pradze – na oficjalnym profilu – czy nie zechcieliby Czesi, do tych efów trzydziestych piątych… lotniskowca. No bo skoro mają już dostęp do morza…
Skisłem, gdy to przeczytałem. Naprawdę, dawno się tak nie uśmiałem. Niemniej sprawa ma też bardzo poważny wymiar. Znakomicie ilustruje, czym w międzynarodowej percepcji jest dziś rosja. putin chciał jej nadać status mocarstwa, tymczasem uczynił z rosji pośmiewisko, którego reakcjami nie ma sensu się przejmować. Taki z niego geniusz geopolityki…
—–
Nz. Jeden z memów…
A jeśli chcesz mnie wesprzeć w dalszym pisaniu, także książki: