Koszt

Rozstrzelana brama, powalony murek, zdemolowane obejście, a na nim wywleczone z domu ciuchy i rzeczy osobiste właścicieli. Wybite okna, uszkodzony dach i częściowo zawalony sufit. Zniszczone, nienadające się już do użytku meble i sprzęty. Brak prądu, gazu, bieżącej wody.

Tak wyglądał jeden z domów w Posad-Pokrowskie, który odwiedziłem w marcu tego roku. Tak wyglądał świat dotknięty dobrodziejstwem ruskiego miru.

Diabła popędzono, ale zgliszcza pozostały.

W dyskusjach z ostatnich dni – sprowokowanych napięciami politycznymi między Polską a Ukrainą – z upodobaniem podnoszono kwestię rzekomej niewdzięczności. „Bo my im tyle, a oni nas obrażają”. Nie podważam wartości polskiej pomocy dla Ukrainy, ba, jej rozmiar i mnie napawa dumą. Ale pamiętajmy, jaką cenę płacą tamci. A przecież nie są to tylko ranni i zabici, koszty obejmują nie tylko wojsko i jego sprzęt. Ceną jest również dobytek setek tysięcy – jeśli nie milionów – zwykłych ludzi. Ich domy, jak ten ze zdjęcia…

Szanowni, jestem już w trybie przedwyjazdowym, skupiacz myśli nie działa jak należy, więc nic więcej dziś nie napiszę. Wyjeżdżam do Ukrainy w poniedziałek, najpierw na południe, potem na północny wschód. O szczegółach będę meldował na bieżąco. W tym czasie, z oczywistych powodów, nie będzie rozbudowanej relacji – raczej, jak to u mnie w trybie podróżnym, krótkie impresje foto-tekstowe, zamieszczane na moim profilu na Facebooku. Po powrocie, w październiku, wrócę do starej formuły.

Dobrego weekendu i do zobaczenia na łączach!

—–

Dziękuję za lekturę i przypominam o możliwości wsparcia mojej pisarsko-publicystycznej aktywności – bez Was wszak by jej nie było. Tych, którzy wybierają opcję „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:

- wystarczy kliknąć TUTAJ -

Nic-nieznaczenie

Jeszcze ad vocem zbożowej gówno-burzy – komentarz socjo-psychologiczny, oddający zarazem stan mojego ducha, a przez to intymny. Niebędący elementem ukraińskiej relacji, którą tu uskuteczniam.

Zdjęcie BuBu na czołgu załączone dla atencji.

Tytułem wprowadzenia. Kryteria dobroduszności w większości pozostają obiektywne – nie relatywizują się i nie zmieniają w czasie, nie są związane z kontekstem kulturowym. Dobry uczynek był, jest i będzie dobry, tu, tam, gdziekolwiek. Jeśli nieśliśmy masowo – jako zwykli ludzie – pomoc Ukraińcom zimą i wiosną 2022 roku, nic tego nie zmieni. Było to dobre wtedy, jest dobre dziś, takim pozostanie w przyszłości – chyba że dojdzie do jakieś wolty, która dramatycznie przewartościuje podstawowe kryteria moralności. W co nie wierzę, bo są one nieodłącznie związane z biologią i wyznacza je na przykład ból (którego zadawanie jest złe).

Świadomość poczynionego dobra powinna nam wystarczyć dla zachowania odpowiedniego życiowego komfortu. Ale tu, niestety, wchodzi do akcji przeklęty polski rys kulturowy, odtwarzany z pokolenia na pokolenie za sprawą społecznego dziedziczenia zachowań. Mam na myśli poczucie niższości, to ciągłe niedowartościowanie, tę potrzebę przeglądania się w oczach innych, skazywania się na ich oceny i opinie.

Wiosną zeszłego roku nazwano nas „humanitarnym supermocarstwem”, spijaliśmy słowa uznania z ust obcych, pękaliśmy z dumy. Rosło nam ego, bo przecież zrobiliśmy coś wspaniałego i wszyscy o tym mówili. A potem zamilkli. A potem adresaci pomocy już nie dziękowali nam na każdym kroku, ba, stali się bardziej asertywni także wobec nas. Część z nas uznała, że to oznaka braku wdzięczności. Słusznie czy nie, nie ma to znaczenia – liczy się fakt, że taki wniosek demoluje nasze poczucie wartości. Bo jeśli tamci nie są nam wdzięczni, jeśli świat „zapomniał o tym, co zrobiliśmy”, to znów nic nie znaczymy.

To ból rzekomego nic-nieznaczenia stoi za obecną histerią, która tak wielu prowadzi do „zerwania z Ukrainą”. A przecież wcale nie musimy w ten sposób przeżywać świata…

Dobrej nocy!

—–

Dziękuję za lekturę i przypominam o możliwości wsparcia mojej pisarsko-publicystycznej aktywności – bez Was wszak by jej nie było. Tych, którzy wybierają opcję „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:

- wystarczy kliknąć TUTAJ -