Piąteczkowo…
Ja wiem, że Rosja jest niebezpieczna. Że nawet bez broni jądrowej, samą masą swego byle jakiego wojska, może zrobić krzywdę. I robi – dziś w Ukrainie. Ale mimo wszystko nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to państwo jest tak do spodu żałosne. Miota się, warczy, grozi, szantażuje, a potem patrzy człowiek na zniszczony ruski sprzęt i widzi, jakie to barachło. Dostrzega skradzioną lodówkę na pokładzie rozbitego śmigłowca, czyta, że w masowej kradzieży ukraińskiego sprzętu AGD chodzi nie tylko o osobiste korzyści żołnierzy-złodziei, ale i o narodowy interes. Bo w pralkach, lodówkach i innych takich, są czipy, całe elektroniczne podzespoły, których ruskie sami wyprodukować nie potrafią, a na skutek sankcji dostępu do nich nie mają. I nie idzie tu o zapewnienie ciągłości produkcji zmywarek (tych zresztą Rosja nie wytwarza), a czołgów, samolotów itp., które bez półprzewodników pozostaną anachronicznym złomem. Złomem, który każdy potencjalny przeciwnik Federacji rozpieprzy, jak Ukraińcy rozpieprzyli słynny już ruski przyczółek nad Północnym Dońcem.
Nie wiem, czy do kremilinów dotarło już, jak bardzo są słabi. Czy są ślepi, czy świadomi słabości jedynie strugają wariata. Wczoraj znów pogrozili Finlandii. „Miło was przywitamy – dołączycie do 200 tysięcy Rosjan, którzy już tu są, zakopani kilka metrów pod ziemią po waszej ostatniej wizycie z 1939 roku”, odparł niewymieniony z nazwiska fiński generał, cytowany przez amerykańskiego admirała Jamesa Stavridisa, byłego Naczelnego Dowódcę Sił Sojuszniczych NATO. Srogi język, ale Andrzej Duda – w reakcji na orkowe groźby – poszedł swego czasu tym samym tropem, mówiąc, że w Polsce jest dość miejsca, by pochować potencjalnych agresorów. Wracam do tych słów za sprawą Olega Morozowa, szefa Komisji Kontroli Dumy Państwowej. „Polska zachęca nas, abyśmy po Ukrainie postawili ją na pierwszym miejscu w kolejce do denazyfikacji”, napisał rzeczony na Telegramie. Kręcę głową z politowaniem i przypominam drugą część Dudowej wypowiedzi: „Nie strasz, nie strasz, bo się…” – prezydent nie dokończył, ale przecież nie musiał.
Dobrego weekendu!
Ilustracje za: MaxMannen – Memes i Doniesienia z putinowskiej Polski – takie bardzo a propos.
A jeśli chcesz mnie wesprzeć w dalszym pisaniu: