Mobilizacja

A zatem eskalacja – wieszczą niektórzy po dzisiejszym wystąpieniu Putina. Owszem, ale… pozorna, biorąc pod uwagę przewidywalne skutki.

Bo tak, ogłoszenie częściowej mobilizacji daje państwu więcej uprawnień do stosowania przymusu. Trudniej będzie wymigać się od poboru, wczorajsze zmiany w prawie wprowadzone przez Dumę dodatkowo temu pomogą. Ale nie zmienia się nastawienie rosjan do tej wojny – rzeczywiste, nie deklaratywne – i oni jak nie chcieli, tak nie zechcą walczyć. Widzieliśmy to wczoraj w metadanych – w gwałtownym skoku wyszukiwań treści na temat możliwości uniknięcia wojska i wyjazdu z rosji.

Zatem w mojej ocenie pobór mobilizacyjny będzie miał co najwyżej mocno ograniczone „osiągnięcia”. Oczywiście, te kilkadziesiąt tysięcy dodatkowych sztuk mięsa armatniego wpłynie na sytuację na froncie. Ale jej jakoś dramatycznie nie zmieni.

Reszta (putinowskiego wystąpienia), to stara mantra: źli Ukraińcy, zły Zachód, konieczność wsparcia „swoich” w Donbasie, groźby użycia broni jądrowej.

Zapowiedź kontynuowania wojny? Tu też bez zaskoczeń – putin, z powodów, o których już tu pisałem, chce konflikt przeciągnąć przez zimę (częściowa mobilizacja ma mu w tym pomóc, bo na froncie jednostki liniowe mają po 40-50 proc. stanów i za chwilę nie byłoby kim walczyć).

Jak dla mnie to wystąpienia to pokaz NIE-mocy. Musimy ogłosić częściową mobilizację – mówi putin, tym samym przyznając się, że „operacja specjalna” leży i kwiczy. Wbrew przewidywaniom, nie zadeklarował przyjęcia DRL i ŁRL do rosji – dobrze wie, że nie byłby w stanie dać „republikom” odpowiednich gwarancji bezpieczeństwa. Nie bez znaczenia jest zapewne projekt legislacyjny z USA, przewidujący – w razie uznania przez moskwę wyników „referendów” – transfer 300 mld dol. rosyjskich aktywów, zamrożonych w Stanach, do… Ukrainy. Widmo takiej straty przywołuje putina do porządku, co skądinąd jest dobrą wiadomością, bo pozwala wierzyć w elementarną racjonalności reżimu.

Ale ten reżim jest schyłkowy – i słabo-silne wystąpienie putina najlepszym tego dowodem. Zauważcie, że znów skłamał, przekonując rosjan, że Ługanda jest już „wyzwolona”. Tymczasem od kilku dni harcują tam oddziały armii ukraińskiej. Luzer nie potrafi się do takich faktów przyznać…

Ps. Wystąpienie tego gamonia szojgu – który dał głos zaraz po putinie – najlepiej ilustruje, jaki to był cyrk. „Straciliśmy 6 tys. zabitych”, mówi minister obrony i zaraz potem dodaje: „Mobilizacja obejmie 300 tys. osób”. Czy ktoś tym durniom jeszcze wierzy?

PS. Za Lotnictwo: „Dzisiejsze ogłoszenie w Rosji mobilizacji wojskowej pozytywnie wpłynęło na ożywienie rynku przewozów lotniczych tego kraju. Samoloty na połączeniach międzynarodowych zaczęły zapełniać się pasażerami do ostatniego miejsca. W kilka minut po przemówieniu prezydenta Putina, w którym ogłosił częściową mobilizację rezerwistów, wszystkie bezpośrednie bilety na 21 września do Stambułu i Erewania zostały wyprzedane.

Jak informuje serwis Aviasales, również w kolejnych dniach zabraknie biletów na bezpośrednie loty z Rosji do Armenii lub Turcji. Za to wciąż istnieje możliwość wykupienia lotu do Dubaju, a dopiero stamtąd do Stambułu. O godzinie 10:30 zostało tylko kilka wolnych miejsc na bezpośrednie loty z Moskwy do Turcji, jednak z terminem wylotu pod koniec bieżącego tygodnia”.

Zobaczy putler te 300 tys. zmobilizowanych jak świnia niebo…

A jeśli chcesz mnie wesprzeć w dalszym pisaniu, także książki:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Autor

Marcin

I am freelance journalist, writer, blogger, author of military-themed blog bezkamuflazu.pl. During my journalist activities, I covered multiple conflicts and humanitarian crisises – in Iraq, Afghanistan, Ukraine, Georgia, Lebanon, Uganda and Kenya. In years 2009-2014, I wrote blog zafganistanu.pl dedicated to Afghan war, deployment of Polish Forces and veteran’s affairs. I am also author or co author of non-fiction books and political-fiction novels including „Międzyrzecze” and recently published „Stan wyjątkowy”.