Debata publiczna w Polsce dotycząca Ukrainy i toczącej się tam wojny, w dużej mierze ogniskuje się na kosztach ponoszonych przez nasz kraj i społeczeństwo. „Wzbogacona” wątkiem rzekomej ukraińskiej niewdzięczności coraz częściej staje się domeną oszołomów i narzędziem prorosyjskiej dezinformacji.
Ukraińcy zabierają nam pracę, dostęp do lekarzy, drenują zasoby przeznaczone na pomoc społeczną – tego typu argumentacja co rusz pojawia się w obiegu. Jest kłamliwa, wszelkie obiektywne dane wskazują bowiem na to, że Polska i Polacy na Ukrainie i Ukraińcach po prostu zarabiają. W gronie beneficjentów jest również nasz przemysł zbrojeniowy.
Do 2022 roku eksport polskiego uzbrojenia był stosunkowo skromny. W 2020 roku jego wartość nie przekroczyła 400 mln euro. Polska zbrojeniówka, oparta w dużej mierze na technologiach postsowieckich, nie była w stanie konkurować z ofertą producentów z USA, Niemiec, Francji czy Izraela. Dodatkowo brak długofalowej strategii modernizacyjnej oraz ograniczone inwestycje w badania i rozwój sprawiały, że polskie zakłady zbrojeniowe koncentrowały się głównie na zaspokajaniu potrzeb Wojska Polskiego. Skromnych potrzeb, zaznaczmy, wszak mizeria finansowa dotyczyła także armii, drastycznie zredukowanej po 1989 roku.
—-
Inwazja rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku wywołała gwałtowną zmianę w europejskim krajobrazie bezpieczeństwa. Polska stała się nie tylko kluczowym hubem logistycznym dla Ukrainy. Nasz przemysł zbrojeniowy zyskał dostęp do nowego niezwykle chłonnego rynku, co z uwagi na sąsiedztwo „na wejście” dawało mu przewagę (kwestia szybkości dostaw). Widać to w danych finansowych za 2022 roku, publikowanych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wynika z nich, że wartość polskiego eksportu wojskowego w 2022 roku wyniosła niemal 1,2 mld euro. Przy czym kwota ta dotyczy wyłącznie sprzętu wyeksportowanego komercyjnie, nie uwzględnia wartości podarowanego uzbrojenia i amunicji.
Rok 2023 przyniósł dalszy wzrost eksportu, oszacowanego na kwotę 1,75 mld euro. Prawdziwy boom nastąpił jednak w 2024 roku – wartość sprzedanych za granicę sprzętu i uzbrojenia wyniosła rekordowe 3,2 mld euro. Polska wyeksportowała broń do 52 państw, ale przede wszystkim do Ukrainy (za sumę 2,5 mld euro). Na kolejnych miejscach znalazły się USA (190 mln euro) i Filipiny (185 mln euro). Za kwoty ponad 10 mln euro broń kupiły od nas również Hiszpania, Norwegia, Niemcy, Francja, Malezja, Czechy, Wielka Brytania, Uganda oraz Korea Południowa.
Zagraniczni dostawcy kupowali od nas przede wszystkim amunicję i zapalniki (1,3 mld euro) oraz statki powietrzne, bezzałogowce i inny sprzęt lotniczy (643 mln euro). Za niemal 350 mln euro pozyskali u nas różnego typu pojazdy lądowe i ich części. Polska sprzedała m.in.: armatohaubice Krab, wyrzutnie Piorun oraz śmigłowce S-70i Black Hawk.
—–
Wojna w Ukrainie stworzyła bezprecedensowy popyt na sprzęt wojskowy, szczególnie w Europie Środkowo-Wschodniej. Polska, chciała czy nie, musiała wreszcie na poważnie myśleć o własnych możliwościach obronnych. Gwałtowna remilitaryzacja objęła również sektor przemysłowy. Zakłady zbrojeniowe, jak Huta Stalowa Wola, Mesko, PZL Mielec czy WB Electronics zainwestowały w modernizację linii produkcyjnych oraz rozwój nowych technologii. Produkty takie jak zestawy przeciwlotnicze Piorun czy armatohaubice Krab zyskały uznanie międzynarodowe dzięki skuteczności na polu walki w Donbasie. Środki z rządowego programy modernizacji sił zbrojnych oraz Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych wpłynęły na zwiększenie zamówień krajowych, co pozwoliło zakładom na efektywniejsze skalowanie produkcji.
Jednak pomimo tych sukcesów i generalnie korzystnej sytuacji, eksperci ostrzegają przed nadmiernym uzależnieniem od jednego odbiorcy – Ukrainy. To może okazać się problemem w przypadku końca wojny (choć nie musi, bo przecież Kijów dalej będzie utrzymywał wysoki potencjał bojowy swojej armii). Dodatkowo wiele kontraktów miało charakter interwencyjny, co utrudnia planowanie długoterminowe. Zagrożeniem jest też konkurencja ze strony globalnych graczy, którzy coraz aktywniej penetrują rynki Europy Środkowo-Wschodniej. Polska musi inwestować w innowacje, certyfikację międzynarodową i marketing. Poza dywersyfikacją rynków kluczowe będzie utrzymanie tempa innowacji oraz stabilne wsparcie państwa.
A o tym, jak na tle przemysłów innych państw wypada polska zbrojeniówka, przeczytacie w rozszerzonej wersji artykułu, który opublikowałem w portalu „Polska Zbrojna” – oto link do tego materiału.
—–
A gdybyście chcieli wesprzeć mój ukraiński raport, polecam się poniżej.
Tych, którzy wybierają opcję wsparcia „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.
Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:
Szanowni, to dzięki Wam powstają także moje książki! W sklepie Patronite możecie nabyć je w wersji z autografem i pozdrowieniami. Szeroka oferta pod tym linkiem.
Nz. Zmodernizowane do standardu 2PL czołgi Leopard. Maszyny zmodernizowano w gliwickim Bumarze, który jest jednym z największych beneficjantów gwałtownej remilitaryzacji Polski. To tam niebawem powstanie linia produkcyjno-montażowa dla czołgów K-2PL/fot. własne
