Starcy

Jeden starzec, co to miał ambicję podtrzymania władzy, wprowadził państwo w ustrojowy dryf. Polska rząd miała, i nie miała; nie będę się rozwodził nad szczegółami ostatnich dwóch miesięcy, bo wszyscy je znamy. Konsekwencje takiego stanu rzeczy długo jeszcze będą opisywać spece od rozmaitych tematów – mnie interesuje jedno zagadnienie. Bezhołowie, które rozpanoszyło się na polsko-ukraińskiej granicy. Dla którego zabrakło zdecydowanej reakcji władz, bo władza miała „ważniejsze” zmartwienia – szykowanie poduszek pod miękkie lądowanie w opozycji. I pal licho, że blokowanie przejść było niczym podduszanie zdemolowanej wojną ukraińskiej gospodarki. Sabotowaniem jej wojennego wysiłku, a w konsekwencji narażaniem na porażkę. Starszy pan miał na to WYJEBANE, nawet jeśli dotarło do niego, że klęska Ukrainy to olbrzymie ryzyko dla Polski. W końcu za jego życia i tak nic złego się nie stanie.

Inny starzec, co to ma ambicję odzyskania władzy, funduje własnemu krajowi i jego obywatelom kampanię opartą o najbrudniejszej wody populizm. Obiecuje wolty, które „znów uczynią Amerykę wielką”, przekonując, że w tym celu trzeba poświęcić zobowiązania i sojusze. Najlepiej już teraz, co posłuszni mu stronnicy biorą za wytyczne i blokują dalszą pomoc dla Ukrainy. Czy jej śmierć rzeczywiście uczyni Amerykę wielką? Dla nas to kwestia egzystencjalna, ale dla starca o pomarańczowej cerze i dla jego wyborców zasadniczo nieistotna. No bo kto odważy się wjechać na chatę Amerykanom? Kto jest tak głupi, by ryzykować spuszczenie ze smyczy amerykańskich lotniskowców, zdolnych dopaść wszystko i każdego w dowolnym niemal miejscu na Ziemi? Starszy pan wie, że nikt – i to nie tylko za jego życia. Ma więc koncertowo WYJEBANE, grzebiąc dorobek poprzedników i szansę na nieco uczciwszy świat.

Trzeci i najmłodszy spośród starców też ma ambicje. Marzy mu się restytucja gnijącego imperium, której historia nadałaby jego imię. Śle więc ów starzec hordy żołdaków, by poszerzały granice „ruskiego mira”. Śle już od lat, od dwóch masowo. Bez wielkich sukcesów, ale jakby tak wziąć napadniętych Ukraińców na przeczekanie? Inni starcy wykonają robotę głupiego, będzie łatwiej – kalkuluje rzeczony. I oczyma wyobraźni spogląda w przyszłość, także ponad inne granice. Że może się nie udać? No może, tylko co rosji i starszemu panu szkodzi? Zwały trupów własnych żołnierzy nie mają znaczenia, a ewentualna przegrana końcem świata nie będzie. Wróg nawet wcześniej napadnięty do rosji nie wkroczy, bo kto by chciał okupować tak wielki kraj? No i te nasze atomówki… – myśli sobie starzec i ma WYJEBANE. Stać go na ogromne poświęcenia, bo naród niewolników – któremu przewodzi – długo jeszcze da się zarzynać.

Starcy i ich ambicje – przekleństwo polityki i naszego świata. Pocieszające, że jeden ze starszych panów poszedł dziś w odstawkę. Najmniej istotny, ale od czegoś trzeba zacząć…

—–

Dziękuję za lekturę i przypominam o możliwości wsparcia mojej pisarsko-publicystycznej aktywności – bez Was wszak by jej nie było. Tych, którzy wybierają opcję „sporadycznie/jednorazowo”, zachęcam do wykorzystywania mechanizmu buycoffee.to.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Osoby, które chciałyby czynić to regularnie, zapraszam na moje konto na Patronite:

- wystarczy kliknąć TUTAJ -

Nz. Jeden z bohaterów wpisu…/fot. White House

Autor

Marcin

I am freelance journalist, writer, blogger, author of military-themed blog bezkamuflazu.pl. During my journalist activities, I covered multiple conflicts and humanitarian crisises – in Iraq, Afghanistan, Ukraine, Georgia, Lebanon, Uganda and Kenya. In years 2009-2014, I wrote blog zafganistanu.pl dedicated to Afghan war, deployment of Polish Forces and veteran’s affairs. I am also author or co author of non-fiction books and political-fiction novels including „Międzyrzecze” and recently published „Stan wyjątkowy”.