W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin Ukraińcy zaatakowali dronami miejsca stałej dyslokacji dwóch rosyjskich jednostek rakietowych. Na pierwszy ogień, 15 kwietnia, poszła baza 448. brygady w obwodzie kurskim, dzień później uderzono w koszary 112. brygady w obwodzie iwanowskim (dziś w nocy ponowiono atak). Obie formacje mają na wyposażeniu mobilne wyrzutnie, z których wystrzeliwane są rakiety balistyczne Iskander-M. Niebezpieczne przede wszystkim dla ukraińskich cywilów…
Według rosyjskich blogerów militarnych, na bazę 448. brygady spadło nawet 30 dronów. Wśród personelu są zabici i ranni, kilka budynków zostało uszkodzonych. Szczegółów jeszcze nie znamy, podobnie jak strat poniesionych przez rosjan w drugim i trzecim ataku (tu wiemy jedynie, że 16 kwietnia siedzibę 112. brygady poraziło co najmniej 10 bezzałogowców).
Ukraińskie media zgodnie interpretują, że oba uderzenia były odpowiedzią na ostatnie masakry, jakich dopuścili się rosjanie. Chodzi o ataki rakietowe na Krzywy Róg (z 4 kwietnia br.) i Sumy (z 13 kwietnia), w których łącznie zginęło 54 cywilów, a niemal dwustu zostało rannych. Według ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR), tragedie w Krzywym Rogu i Sumach to sprawka wspomnianych brygad. Media nad Dnieprem publikują wizerunki ich oficerów, a Ukraińcy masowo nawołują do zemsty. Pierwszy akt rewanżu zatem nastąpił i naiwnością byłoby sądzić, że nie będzie kolejnych.
—–
Skąd taki wniosek? Z doświadczeń z nieodległej przeszłości.
Wróćmy najpierw do 14 lipca 2022 roku – tego dnia około godz. 10.40 w centrum Winnicy spadły pociski rakietowe Kalibr. rosjanie wystrzelili cztery rakiety, dwie zostały strącone przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Niestety, pozostałe uderzyły w budynki cywilne, w których znajdowały się centrum medyczne, biura, sklepy i mieszkania. Zginęło 27 osób, w tym trójka dzieci, liczba rannych przekroczyła setkę. W oficjalnym komunikacie rosjanie stwierdzili, że atakowali cel wojskowy – miejscowe dowództwo sił powietrznych. Nawet jeśli tak było, przestrzelili. Świadomi pory dnia (a więc i zagęszczenia na ulicach) oraz problematycznej celności swoich rakiet i tak zdecydowali się na atak. Ukraińcy zakwalifikowali ów czyn jako zbrodnię wojenną i wszczęli dochodzenie. A szef wywiadu wojskowego Kiryło Budanow dał do zrozumienia, że jego ludzie będą ścigać sprawców.
Niespełna rok później, 11 lipiec 2023 roku, rządowa rosyjska agencja TASS poinformowała o rozpoczęciu śledztwa w sprawie zabójstwa urzędnika departamentu mobilizacji w Krasnodarze na południu rosji. „Kapitan drugiej rangi stanisław rżycki został zastrzelony w poniedziałek rano podczas joggingu w pobliżu kompleksu sportowego Olympus. 42-latek miał cztery rany postrzałowe, zmarł na miejscu. Według śledczych, do oficera strzelono dwukrotnie w głowę i dwa razy w klatkę piersiową”. Jaki ma to związek z Winnicą? Ano taki, że rżycki, nim przeszedł do administracji, był dowódcą okrętu podwodnego. Tego, który wystrzelił Kalibry w Winnicę.
Co ciekawe, kapitan rżycki lubił biegać (i jeździć na rowerze), lubił też się tym chwalić. Miał profil w aplikacji biegowej Strava, gdzie na bieżąco zamieszczał swoje rekordy. Inni użytkownicy mieli więc sposobność zapoznania się nie tylko z wynikami oficera, ale i z dokładnymi trasami, jakie wybierał. I z godzinami, w których zwykle oddawał się aktywności sportowej. Dla wywiadu takie dane to nieocenione źródło informacji, dla samego rżyckiego śmiertelna w skutkach nieroztropność. HUR oficjalnie i pośmiertnie mu za to podziękował (stosownym wpisem na swoich profilach społecznościowych).
—–
Śmierć eks-podwodniaka nie zamknęła „sprawy Winnicy”. 13 listopada 2024 roku w Sewastopolu na okupowanym Krymie, zginął szef sztabu 41. brygady okrętów rakietowych rosyjskiej floty czarnomorskiej. Śmierć dopadła kapitana I rangi walerija trankowskiego w aucie, pod którym podłożono ładunek wybuchowy. Oficerowi urwało nogi, zmarł na skutek wykrwawienia. Do zamachu przyznała się Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), likwidację uzasadniając tym, że trankowski wysyłał w morze jednostki, które następnie wystrzeliwały pociski manewrujące na miasta w Ukrainie. Dotyczyło to także rejsu i misji, którą zrealizował okręt kapitana rżyckiego.
Ale zemsta dopadła nie tylko marynarzy. Nad ranem 20 październik 2024 roku, we wsi Suponiewo pod Briańskiem, odnaleziono ciało dmitrija gołenkowa, szefa sztabu 52. Ciężkiego Pułku Bombowego. Oficer sił powietrznych federacji zginął od kilku uderzeń młotem. Informacje na temat jego śmierci – wraz z załączonym filmem, na którym widać ciało gołenkowa – podał HUR. Do komunikatu dołączając frazę: „Za każdą zbrodnię wojenną nastąpi sprawiedliwa odpłata”. Tym samym HUR wziął na siebie odpowiedzialność przynajmniej za zlecenie zabójstwa. Potwierdza to również nagłówek oficjalnego komunikatu, brzmiący następująco: „Młot sprawiedliwości – zbrodniarz wojenny dmitrij gołenkow został wyeliminowany w rosji”.
gołenkow został zidentyfikowany jako osoba odpowiedzialna za ataki rakietowe na ukraińskie obiekty cywilne. Chodziło o centrum handlowe „Amstor” w Krzemieńczuku, gdzie 27 czerwca 2022 roku zginęły 22 osoby, oraz o budynek mieszkalny w Dnieprze – 14 stycznia 2023 roku rosyjski pocisk manewrujący zabił tam 46 cywili, pośród nich sześcioro dzieci. Szczególnie ten drugi atak wywołał w Ukrainie falę wściekłości. „Oko za oko, ząb za ząb”, zapowiedział wówczas Gienadij Korban, szef sztabu obrony miasta Dnipro i wyznaczył nagrodę za ustalenie personaliów sprawców. Po dwóch dniach znane były dane całej załogi samolotu Tu-22M, która wystrzeliła rakietę w wieżowiec, oraz dowódców planujących atak. Pośród nich znalazło się nazwisko gołenkowa. Zegar zaczął tykać…
—–
Idźmy dalej. 3 stycznia 2025 roku, w zamachu bombowym przeprowadzonym we wsi Szuja w obwodzie iwanowskim, ciężko ranny został kapitan konstantin nagajko. Oficer trafił do szpitala, a jego stan oceniany był jako krytyczny. Z uwagi na poważne obrażenia wielu organów, w tym mózgu, dawano mu niewielkie szanse. I faktycznie nie przeżył – zmarł nie odzyskawszy przytomności 8 lutego br. Odpowiedzialność za jego śmierć wziął na siebie ukraiński wywiad wojskowy.
Dlaczego 29-latek o stosunkowo niskiej randzie stał się celem ataku? By to wyjaśnić, cofnijmy się do 5 października 2023 roku. Iskander uderzył wówczas we wsi Groza, w obwodzie charkowskim. Rakieta zniszczyła budynek, gdzie akurat odbywała się stypa, zabijając 59 osób. W miażdżącej większości cywilów, jedną szóstą populacji Grozy, co trzeciego dorosłego mieszkańca. Na rosyjskich kontach na Telegramie pojawiły się informacje, że celem ataku byli żegnający kolegę oficerowie armii ukraińskiej. Zabito ich dwóch, w tym syna poległego żołnierza.
Tuż po tragedii SBU wpadła na trop dwóch braci, dawnych mieszkańców wioski. To oni poinformowali rosjan o pogrzebie i o tym, kto weźmie udział w ceremonii. Obecny los zdrajców nie jest znany – wiadomo jedynie, że uciekli do rosji. Ukraińskie służby zapewne nie ustaną w ich poszukiwaniach, tak jak nie odpuściły wspomnianemu kapitanowi nagajce. Ten bowiem był dowódcą baterii w 112. brygadzie rakietowej – tej samej, która współodpowiedzialna jest za ostatnie masakry. I to on wydał bezpośredni rozkaz o ataku na żałobników w Grozie. Czy koledzy z brygady podzielą jego los? Jedno jest pewne – oficerowie od Iskanderów, z obu brygad, muszą teraz pilnować nawet własnego cienia…
—–
Szanowni, zapraszam Was do sklepu Patronite, gdzie możecie nabyć moje książki w wersji z autografem i pozdrowieniami. Pełną ofertę znajdziecie pod tym linkiem.
Nz. Akcja ratunkowa w Krzywym Rogu/fot. DSNS
Ten tekst – w obszerniejszej wersji – opublikowałem w portalu TVP.Info – oto link do tego materiału.